22.06.2022

Z drugiej strony obiektywu: poznać naukowca przez pryzmat pasji

Na co dzień był uśmiechniętym, lecz enigmatycznym kolegą z pracy. Przy ekspresie do kawy w socjalnej kuchni można było z nim porozmawiać o ciekawostkach naukowych, o kinematografii i o szeroko pojętym życiu. Jednak odzywał się dopiero zapytany. Najczęściej mocno zamyślony i skupiony, robił sobie czarną kawę w metalowym kubku z napisem „Najlepszy Tato” i rysunkiem planet przypominającym ilustracje z „Małego Księcia”. W poniedziałki rano pytał mnie grzecznościowo i lakonicznie, jak minął weekend. Odpowiadając czułam, że bardziej obserwuje niż słucha. Ciężko było poznać osobowość i zainteresowania Karola… aż pewnego razu, całkiem przypadkiem, odkryłam że interesuje się fotografią. Wtedy zaczęła się przygoda, która nabiera coraz większego rozpędu i chyba nawet sam Karol nie oczekiwał, że zaprowadzi nas promocyjnie tak daleko.

Personel administracji centrum na spotkaniu ICTER & ISC 2022 Annual Meeting. Zdjęcie: Karol Karnowski.

Kiedy zaczynałam pracę na stanowisku ds. komunikacji i PR, Karol nie powiedział ani słowa, a ja nawet nie kojarzyłam jego twarzy. Odczekał cały mój okres próbny w ICTER, jakby on również w duchu oceniał, czy się sprawdzę. Nic dziwnego – nie jestem naukowcem, a miałam komunikować światu, jaki jest cel prowadzonych w centrum badań naukowych. Weryfikacja po trzech miesiącach wypadła pozytywnie i wówczas Karol niespodziewanie pojawił się w moim biurze, sąsiadującym z jego officem. Z luźnej rozmowy wynikło, że odbył staż postdoktorski w Australii. Z fascynacją zaczął opowiadać o tym, jak kreatywnie i umiejętnie promowała się tamtejsza uczelnia University of Western Australia, pokazał mi filmik, na którym studenci biegają po całym świecie goniąc za swoimi marzeniami, nie dając się ani pokonać, ani zniechęcić trudnym warunkom – rozgrzanej do czerwoności pustyni, szalejącemu huraganowi, syberyjskim zaśnieżonym stepom, czy cementowej, nowojorskiej dżungli. Błysk w oku Karola dał mi do myślenia, że oto stał przede mną nieoszlifowany diament PR-owy, pełen pasji i pomysłów na promocję naszego centrum godną najlepszych australijskich uczelni. Postanowiłam w duchu, że stworzymy warunki, żeby ten diament oszlifować.

Nie musieliśmy ani długo czekać, ani specjalnie się wysilać, choć byliśmy do tego skłonni. Wkrótce pojawił się projekt wywiadu z naukowcami ICTER do magazynu MIT Management Review Polska i wystąpiła potrzeba zaprezentowania kilku zdjęć do zobrazowania tekstu. Nie mieliśmy tych fotografii, ale mieliśmy Karola. Poproszony o ich zrobienie, nie tylko zgodził się chętnie, ale zaangażował całe centrum, dyrekcję naszego macierzystego Instytutu Chemii Fizycznej i pół dzielnicy Wola w swoją autorską sesję fotograficzną. Był lipiec, słońce lało się żarem z nieba za oknami, a w biurach mroziła nas klimatyzacja. Karol przyjechał do pracy obarczony profesjonalnym sprzętem (aparat z obiektywami, statyw, lampy błyskowe) i zaczął sypać pomysłami na ujęcia fotograficzne jak magik sięgający po coraz to nowsze triki, by zaczarować publiczność. Asystując mu zwoływałam naukowców pracujących w open-space na Skierniewickiej do laboratoriów w celu obsługi urządzeń i pozowania do zdjęć. Ze wzruszeniem patrzyłam jak młodsi i starsi uczeni aktywnie i z ogromnym entuzjazmem brali udział w sesji. Wszyscy stanęli do tego wyzwania ramię w ramię zdając sobie sprawę, jak ważne jest pokazanie zewnętrznym odbiorcom, czym zajmujemy się w ICTER oraz dlaczego wyniki badań publikowane w światowej klasy magazynach naukowych (Nature, Optics Letters czy eNeuro, itd.) i najnowszej generacji rozwiązania technologiczne, jakie tworzymy przekładają sią pozytywnie na jakość życia i stan wzroku społeczeństwa.

ICTER & ISC 2022 Annual Meeting. Zdjęcie: Karol Karnowski.

Jednak Karol dopiero się rozkręcał. Okazało się, że spędził kilka poprzedzających sesję popołudni na spacerach po Woli w poszukiwaniu najlepszych miejscówek dla fotograficznych kadrów. Kiedy dołączyli do nas kierownik ICTER prof. Maciej Wojtkowski i dyrektor Adam Kubas z IChF PAN, ruszyliśmy na artystyczny spacer. Szliśmy nieznanymi mi dotąd zakamarkami i tylnymi uliczkami tak długo, aż natrafiliśmy na ogródek kawiarniany w paryskim stylu, gdzie zatrzymaliśmy się na café au lait. Karol w tym czasie intensywnie pracował, pojawiając się i znikając, raz za drzewem, raz na trawie w pozycji leżącej, w poszukiwaniu idealnego zdjęcia lidera naszego centrum i nadrzędnej nam jednostki, zrzeszonej w Polskiej Akademii Nauk. Następnie udaliśmy się w okolice nowoczesnych wieżowców, którymi Warszawa dorównuje skandynawskim budowlom biznesowym. Karol był w swoim żywiole, przekazywał instrukcje odnośnie ustawienia ciała naszym modelom. Wracając zaprowadził nas jeszcze pod budynek z fakturą starej cegły, kontrastującej z wszechobecną giełdową scenerią, oraz do pobliskiego tunelu między budynkami, gdzie zrobił najlepsze zdjęcie prof. Wojtkowskiego, jakie do tej pory widziałam.

Prof. Adam Kubas i Prof. Maciej Wojtkowski – Wola, Warszawa. Zdjęcie: Karol Karnowski.

Kilka dni po sesji Karol przekazał nam 90 zdjęć i prawa autorskie na potrzeby promocji centrum. Mimo, że działał hobbystycznie, wykonał pracę w sposób w pełni profesjonalny, a ICTER w końcu doczekało się zdjęć na takim poziomie, na jaki zasługuje.

Teraz pora, by oddać głos samemu Karolowi, aby opowiedział nam o tym, jak narodziło się jego zamiłowanie do fotografii i co przez nie pragnie przekazać światu.

Karol Karnowski.

Karolu, czemu fotografujesz? Skąd wzięła się ta pasja?

Trudne pytanie. Fotografuję, bo lubię, bo mnie to relaksuje i dlatego, że dzięki zdjęciom mogę sprawić radość innym. Wiele moich zdjęć wisi na ścianach u rodziny i znajomych. Ponadto zawsze czułem, że gdzieś tam wewnątrz tli się dusza artysty, a to zajęcie pozwala mi część tej duszy pokazać na zewnątrz.

Wiesz Aniu, dzięki fotografii można kreować swoje światy. Dziesięć osób może widzieć ten sam widok, a dziesięciu fotografów pokaże na zdjęciach dziesięć innych światów. W Toruniu, mieście, gdzie studiowałem, brałem udział w tzw. Spacerach Fotograficznych. Ideą spacerów są cykliczne spotkania pasjonatów fotografii (od kompletnych amatorów po doświadczonych zawodowców). W takich grupach odwiedzaliśmy wybrane dzielnice Torunia, aby uwiecznić je na wiele indywidualnych sposobów na fotografiach. Torunianie odwiedzający wystawy naszych zdjęć byli zachwyceni i często wzruszeni jak fajnie, nieszablonowo można pokazać, często nieatrakcyjne na pierwszy rzut oka zakamarki Miasta Aniołów.

Ponieważ od dziecka czułem w sobie cząstkę artysty, próbowałem różnych rzeczy, aż znalazłem swą wewnętrzną przystań: fotografię. W 2007 roku kupiłem pierwszy porządny aparat i zacząłem robić zdjęcia, głównie rodzinie. Kiedy złapałem bakcyla, zacząłem inwestować w obiektywy, dużo czytać i eksperymentować. Dobrze znać teorię, ale najlepsza jest praktyka. Robiłem niezliczone błędy, odkrywam co działa i gdzie mogę popłynąć z fantazją. Dzięki metodzie prób i błędów mam wydaje się większe wyczucie jak podejść warsztatowo do efektów na zdjęciu, które chcę uzyskać.

Karol Karnowski.

Jak bycie naukowcem wpływa na Twoją wrażliwość i warsztat fotograficzny?

To, co robię w codziennej pracy pozwala mi lepiej zrozumieć technikę, bo zajmowanie się optyką wpływa na techniczne aspekty fotografii. Przy konstrukcji różnych układów optycznych zawsze jest trochę kombinowania, poszukiwania nowych rzeczy. Na przykład mój aktualny projekt fotograficzny skupia się na symetrii uzyskanej przez proste manipulacje obrazem. Dzięki wyćwiczonej metodzie tworzę nowe światy. Myślę, że wyrobiłem sobie pewien zmysł i czasem patrzę na kadr, który chcę uwiecznić właśnie pod kątem wykorzystania w moim symetrycznym projekcie.

Poza tym dzięki pracy naukowej mam szczęście podróżować, poznawać różne światy, ludzi, przyzwyczajenia inne niż u nas w kraju i to wpływa na to, jak patrzę na świat i pozwala mi robić zdjęcia, jakich nie zrobiłbym zostając w kraju.

Piotr Węgrzyn w obiektywie Karola Karnowskiego.

Stoisko ICTER na Fotonicznych Targach Pracy, Politechnika Warszawska. Zdjęcie: Karol Karnowski.

Co chcesz przekazać, kiedy fotografujesz wydarzenia i pracę naukowców z ICTER?

Od początku studiów doktoranckich robiłem dużo zdjęć w celach dokumentacyjnych lub promocyjnych, np. do plakatów na konferencje. Fotografując pracę badaczy i naukowców w ICTER chciałbym pokazać, że jesteśmy normalnymi i fajnymi ludźmi – co jest zgodne z prawdą. Chcę odzwierciedlić na obrazie to, że potrafimy się dobrze bawić wykonując skomplikowane eksperymenty również robiąc zdjęcia oraz to, że realizujemy ekstra rzeczy i mamy super sprzęt, dzięki któremu kreujemy magiczny świat.

Podczas ostatniej sesji z Piotrem Węgrzynem mieliśmy obawy czy uzyskamy pożądany efekt na zdjęciach. Bawiliśmy się wybornie malując światłem i mieliśmy wielką frajdę, że Photoshopowe efekty uzyskujemy bezpośrednio na zdjęciu.

Piotr Węgrzyn w laboratorium optycznym centrum, zdjęcie: Karol Karnowski.

Rok temu zaczynałeś robić zdjęcia dla ICTER. Twoja pierwsza sesja została opublikowana w MIT Sloan Management Review Polska. Pamiętam te zdjęcia z labów, były spokojniejsze, bardziej nastawione na pokazanie całości grupy, jak największej ilości sprzętu, ustawione. Były ładne, ale zachowawcze. Z czasem coraz bardziej udoskonalałeś się technicznie i artystycznie. Twoja ostatnia sesja zdjęciowa obrazująca notkę prasową do naszej publikacji w Optics Letters trafiła na łamy Phot.org i EurekAlert docierając do 4.8 mln odbiorców. Te zdjęcia są zupełnie inne: ryzykanckie, z pazurem, pierwiastkiem szaleństwa, zaskakujące, olśniewające grą świateł i ruchu. Co stoi za tą metamorfozą Twojego oblicza jako fotografa?

Trudno tutaj dać szybką i prostą odpowiedź. Sesja do MIT była realizowana trochę na szybko i bez większego przygotowania. Jak zauważyłaś ujęcia były bardziej wypełnione ludźmi. W dość ciasnych przestrzeniach laboratoryjnych nie ma zbyt dużego pola do popisu przy większej liczbie ludzi. Ponadto, była to moja pierwsza sesja tego typu z zamysłem użycia zdjęć do jakiegoś popularnego artykułu. Robiłem wcześniej jakieś zdjęcia w laboratoriach, ale to raczej tak przy okazji.

Ostatnia sesja, gdy fotografowałem Piotra – szczególne podziękowania dla Bartka Bałamuta za pomoc przy tej sesji – była inna. Przede wszystkim fotografowałem jedną osobę. Mieliśmy więcej czasu na próby, ustawienia, więcej czasu na szalone pomysły. Sesja miała też bardziej sprecyzowaną tematykę – miała dotyczyć konkretnej publikacji. Myślę, że dlatego bardziej się do niej przygotowywałem niż do wcześniejszej sesji typu „zróbmy jakieś zdjęcia w labie”. Niewątpliwie pomógł fakt, że dobrze rozumiem eksperymenty opisane we wspomnianej publikacji.

Piotr Węgrzyn w obiektywie Karola Karnowskiego.

Czy można powiedzieć, że specjalizujesz się w fotografii nauki?

Po pierwszych zdjęciach (tych przeznaczonych do publikacji w MIT) pojawiły się hasła, że może więcej podziałamy w tym kierunku, żeby promować i rozpowszechniać działania centrum ICTER. Wydaje mi się, że to spowodowało, że w mojej głowie zaczęły się pojawiać koncepcje na to jakie zdjęcia można by zrobić poszczególnym osobom z centrum. W tym duchu robiłem ostatnią sesję, ale mam jeszcze wiele nowych pomysłów. Kto wie, może niektóre z nich uda się zrealizować. Fotografowanie nauki jest ciekawą niszą na rynku. Zazwyczaj zdjęcia naukowców to statyczne, typowo klasyczne portrety. Nie wszyscy przykładają wagę do mocy promocji, a moim zdaniem powinniśmy wykorzystywać ten potencjał, tym bardziej że uczciwie mamy się czym pochwalić.

Sesja w laboratoriach dla magazynu MIT Sloan Management Review Poland. Zdjęcie: Karol Karnowski.

Czego życzysz sobie jako fotograf na przyszłość?

Marzy mi się studio fotograficzne z dużą przestrzenią do realizowania najdziwniejszych pomysłów. Chciałbym się rozwijać jako fotograf. Podoba mi się między innymi gra ze skojarzeniami, szukanie symetrii, form, kolorów, odcieni, kontrastów oraz abstrakcyjne klimaty. Póki co to hobby, mam mało czasu, ale pomysły są liczne. Na emeryturze marzy mi się fotografowanie krajobrazów, np. polskich gór, szkockich pejzaży, czy egzotycznych klimatów. Do takich zdjęć kluczem do sukcesu jest być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Pamiętam, jak kilka lat temu wraz z przyjaciółmi jechaliśmy całą noc, by zdążyć przed świtem i sfotografować Wielki Kanion skąpany w pierwszych promieniach wschodzącego słońca.

Dziękuję Ci za wywiad Karolu i życzę, abyś z roku na rok podnosił swoją fotograficzną poprzeczkę coraz wyżej aż zrobisz to unikalne, idealne, jedno na sto tysięcy, godne International Photography Awards najpiękniejsze zdjęcie.

Karol Karnowski.

Wywiad z Karolem Karnowskim przeprowadziła Anna Przybyło-Józefowicz.

Profil na Instagramie: Karo Karnow (@karo_karnow) • Zdjęcia i filmy na Instagramie.